Być na koncercie Sigur Ros było jednym z moich marzeń, które wreszcie się pełniło.
Bajeczny klimat starej hali ocynownii w Hucie Sendzimira jeszcze bardziej budował nastrój. To było dla mnie ogromne przeżycie.
Drżenie sceny, ciarki na całym ciele – nie do opisania!
Aż chce się krzyknąć „Boże, błogosław Islandię!”