Rozpoczęła się przeprowadzka zajezdni Dąbie przy ul. Wróblewskiego. 24 tramwaje, które wyjechały z niej dzisiaj na trasy, kursy zakończą już w zajezdni przy ul. Słowiańskiej. Pozostałych 21 tramwajów do końca roku przeprowadzi się do zajezdni Gaj i Borek.
Zajezdnia Dąbie przy ul. Wróblewskiego obsługuje linie nr 1, 2, 4, 9, 10, 17 i 23 . Teraz wozy wyjeżdżające na te linie zostaną skierowane do pozostałych zajezdni. Docelowo 24 składy trafią do zajezdni Ołbin, 9 – do zajezdni Gaj, 12 – na Powstańców Śląskich do zajezdni Borek. Stanie się tak do końca 2014 roku. Wtedy też w związku z przeprowadzką nastąpią zmiany w rozkładach jazdy tramwajów. Co będzie w zlikwidowanej zajezdni przy ul. Wróblewskiego? Tego do końca nie wiadomo. Wiceprezydent miasta Wojciech Adamski mówił oficjalnie, że może to być centrum studenckie, centrum wystawiennicze czy też inny obiekt rozrywkowo-kulturalny.
Trochę Historii:
Zajezdnia powstała w związku z otwarciem Hali Stulecia, kiedy magistrat postanowił wydłużyć najstarszą linię tramwajową, pamiętającą jeszcze czasy komunikacji konnej, aż do dzielnicy Dąbie. Prestiżowa, cicha i zatopiona w zieleni dzielnica wymogła na projektantach stworzenia obiektu o niesamowitych walorach architektonicznych. Dlatego do powstania tego zabytku techniki – oprócz żelazobetonu – wykorzystano nieotynkowaną cegłę. Dachy w dużej mierze zostały pokryte szkłem, aby można było pracować przy świetle naturalnym. Współcześnie świetliki współcześnie nie spełniają już jednak swojej funkcji.
Zdjęcie zajezdni z 1943 roku Fot. Wratislaviae AmiciZ taką konstrukcją trudno było utrzymywać ciepło w budynkach, dlatego zostały przebudowane, a część okien zasłonięta. Od wewnątrz został dobudowany taki drugi dach, który izoluje od zimna .
Do środka pierwszej z hal wchodzimy przez małe drzwi w wysokiej bramie. Jest to niezwykły obiekt dla fotografa architektury. Na torach nad kanałami stoją niebieskie tramwaje, które mają przegląd, są remontowane lub naprawiane. Pozostałe wożą pasażerów. Na ścianach, na specjalnym stelażu, wiszą tablice kierunkowe, które potem trafiają do tramwajów. Mimo wielu przeróbek budowlanych hala zachowała swój pierwotny klimat.
Do drugiej hali idziemy przez warsztaty i przestrzeń przemysłową. W nich naprawia się wózki tramwajowe regeneruje pantografy: sprawdza, smaruje i czyści. Musimy jeszcze minąć małe drzwi i wchodzimy od tyłu do kolejnej hali. Jest jeszcze piękniej, jakby cofnąć się w czasie. Na torach witają nas odrestaurowane zabytkowe tramwaje. Każdy niesamowity na swój sposób.
To właśnie tutaj stacjonują wycieczkowe składy „Baba Jaga”, „Mikołaj”, „Juliusz” czy „Jaś i Małgosia”. Za nimi stoi równie zabytkowy pojazd techniczny, który ciągle służy MPK . Przez okna i drzwi wpada światło, a w kałużach odbijają się elementy konstrukcji budynku. W rogu stoją naprawione wózki i czekają na zamontowanie. Są też podnośniki i pantografy. Nad nami na stalowych żebrach wisi łańcuszek równoległych lamp.
Czas wychodzić, bo jeszcze na zewnątrz sporo do zobaczenia. Idziemy za budynki zajezdni na tory odstawcze. Są ślepe i nie okrążają hal, dlatego każdego poranka i wieczora zjeżdżające i wyjeżdżające na trasy tramwaje muszą być odpowiednio rozstawione. Tak, aby potem szybko i w dobrej kolejności wystartować na przystanki.
Przechodzimy jeszcze przez plac zajezdni, gdzie na każdym kroku natrafiamy na ślady przeszłości: oryginalne słupy trakcyjne, stare niemieckie krzyżownice, czy słupki przystankowe sprzed kilkudziesięciu lat.