Dzisiaj chciałbym wam opowiedzieć jak zrobiłem to zdjęcie, czyli malowanie światłem w studio.W ramach samodoskonalenia się, postanowiłem kolejny raz wykorzystać zegarek – tym razem w technice malowania światłem. Taki efekt można uzyskać przy użyciu różnych źródeł światła: zwykłej latarki, diody LED czy zimnego ognia – w zasadzie dowolnego obiektu emitującego światło. W praktyce zrobienie udanego zdjęcia tego typu wymaga jednak pieczołowitego obmyślenia strategii, by światło ułożyło się w taki wzór, jakiego oczekujesz. Po opracowaniu koncepcji zdjęcia, ustaw długi czas naświetlania i zacznij „malować”. Ta sztuczka wymaga olbrzymiej wprawy, lecz sprawia niesamowitą frajdę i przy odrobinie szczęścia pozwala zrobić niepowtarzalne zdjęcia.
Do wykonania tej fotografii użyłem zwykłej, małej latarki LED aby namalować smugi widoczne na zdjęciu. Zegarek zawiesiłem na uchwycie pomocniczym z klamerką. Po prawej i lewej stronie ustawiłem lampy studyjne z założonymi filtrami kolorowymi aby zmodyfikować barwę ich błysku, całość doświetliłem beauty dishem.
.
Aparat zostało ustawiony na 10 sekund. Aby nie zarejestrowały się dodatkowe, niepotrzebne rzeczy – całą sesje przeprowadziłem w ciemnym pomieszczeniu a lampy wyzwoliłem na samym końcu, na ostatnią kurtynę migawki.
Zanim udało mi się zarejestrować pożądany efekt, musiałem zaliczyć wiele nieudanych prób. W postprodukcji dodałem niebieskawe tło.
Nie tylko w Photoshopie można robić taką magię, na poziomie aparatu także się to udaje – a frajda nieporównywalna :)
Efekt końcowy: